Miało być strasznie. Zdaniem organizatora trzeciej edycji Rajdu Złomnika, jeszcze kilka dni po imprezie załogi miały w znoju i łzach szukać drogi do domu złorzecząc autorowi trasy. Dobrze i konsekwentnie przygotowany itinerer pokrzyżował te plany. Załogi w dobrych humorach docierały na metę. Przynajmniej my i kilka innych, z którymi rozmawialiśmy. Nawigowanie było bardzo przyjemne a chyba najciekawszym pomysłem na urozmaicenie trasy było poprowadzenie jej fragmentu przez parking podziemny. Podczas pokonywania trasy należało oczywiście rozwiązać kilka zagadek. Jedną z najtrudniejszych było rozpoznanie licznikowego przebiegu Passata B5. Podchwytliwe utrudnienie polegało na tym, że nie miał przestawionego licznika. Dzień na rajdzie Złomnika spędziliśmy bardzo sympatycznie. Cieszymy się, że organizowane są takie imprezy łączące bardzo miłą i luźną atmosferę z niskimi kosztami uczestnictwa i małymi wymaganiami co do samochodów. Dzięki temu, każdy może znaleźć coś dla siebie i swojego pojazdu.
Tekst/zdjęcia: Piotr Krasiński (Krasik)
Strona używa plików cookies do celów funkcjonalnych oraz statystycznych